piątek, 14 stycznia 2011

14 stycznia

nie mam już z tobą żadnego kontaktu, ta beznadziejna nadzieja, która we mnie istniała już gaśnie, nie chcę żeby jej nie było. Wmówiłam sobie, że zapomnę, że będzie tak jak gdybyś nigdy nie znaczył dla mnie nic więcej, ale to nie jest takie proste, kiedy codziennie widzę cię uśmiechniętego do kolegów to przed moimi oczami staje obraz, jak kiedyś, może nieświadomie uśmiechałeś się do mnie. Każda wypowiedziana litera twojego imienia sprawia kolejną serię bólu, tak bardzo chciałam żeby coś z tego było, tak bardzo chciałam stać się częścią twojego życia, aż nagle straciłam każdą, nawet najmniejszą szans, już nie wiem jak mam walczyć. Każdy dzień to maraton cierpienia, rano-przychodzę do szkoły jest okej, pierwsza lekcja- humr jeszcze lepszy, przerwa- no tak jesteś tam, stoisz jak zawsze na korytarzu przy sklepiku, pamiętam jak jeszcze2 tygodnie temu chciałam zrobić wszystko, żeby przejść obok ciebie, a teraz ? teraz próbuję cię unikać, nie mogę na ciebie patrzeć, nie mogę o tobie słuchać, bo wtedy tak naprawdę dociera do mnie, że już po wszystkim .
ten tydzień był ciężki, nareszcie weekend, czas odpocząć, chciałabym dodać jakieś moje zdjęcia, ale jakoś cały czas nie mogę się zabrać do rozpracowania mojego kabla USB, może jutro przybędzie mi sił ? : )
napisze jutro, tym razem obiecuję

xoxo, Klaudia

3 komentarze:

  1. i pomyśleć ile osób z takim utęsknieniem wyczekuje przerwy...
    Nie martw się, przejdzie. Kiedys na pewno, trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i czekać. Czekać, czekać, czekać... nienawidze czekac;/

    OdpowiedzUsuń